wtorek, 4 grudnia 2012

THE WALKING DEAD: Świat pokochał Żywe trupy


Najpierw komiks, potem serial, teraz książka i gry wideo. „The Walking Dead” (po naszemu „Żywe trupy”) podbija serca fanów zombie. Niezwykle realistyczny świat, owładnięty apokalipsą zombie i charyzmatyczne, wielowymiarowe postacie to tylko dwa z szeregu elementów odróżniających tę serię od wszystkich innych. Poniżej postaram się rozłożyć The Walking Dead na części i przyjrzeć się jego fenomenowi.

Komiks
http://www.walkingdeadforums.com


W 2003 roku Robert Kirkman wymyślił historię o grupce osób starających się przetrwać w świecie żywych trupów. Opowieść, która z  pozoru niczym nie odbiegała od wielu przed nią, stała się ewenementem na światową skalę. Tym, co najbardziej odróżnia „Żywe trupy” od innych podobnych historii, jest realizm. Z pewnością było to słowo-klucz zarówno dla autorów komiksu, jak i wszystkich późniejszych osób pracujących nad jego adaptacjami. Komiks narysowany przez Tony'ego Moora i Charliego Adlarda jest czarnobiały i ma realistyczną kreskę - ludzie wyglądają jak ludzie: nie mają wielkich oczu, nadprzyrodzonych mocy ani nawet szczególnych umiejętności przetrwania. Są tacy jak my, dzięki czemu szybciej się z nimi utożsamiamy. Rozumiemy i wierzymy w zachowanie policjanta Ricka budzącego się w świecie, który trudno poznać. Od samego początku kibicuje się jemu i innym ocalałym, spotykanym na drodze do bezpiecznego schronienia.

W tej historii każda postać jest wiarygodna i niejednoznaczna. Shane może wydawać się oponentem Ricka, ale przecież dba o grupę i chroni ją. Gubernator może uchodzić za szalonego tyrana, ale to on zbudował bezpieczną przystań dla dziesiątek ocalałych. "Żywe trupy" to tylko tło do pokazania człowieka takim, jakim jest, w odcieniu szarości, a nie czerni lub bieli. A co do samych zombie, to komiksowych szwędaczy zabić jest bardzo łatwo, a autorzy znaleźli złoty środek pomiędzy akcją i dramaturgią wyborów moralnych bohaterów. Jest tu czas zarówno na krwawe sceny walki z umarlakami, jak i dobrze napisane sceny dialogowe, które pchają fabułę do przodu.

Serial
Różnorodność postaci i ciągłe analizowanie ich zachowania niesamowicie przyciąga do lektury „Walking Dead”. Apokalipsa, w którą uwierzyli i którą wybrali czytelnicy, również w Polsce (w 2005 roku przetłumaczony komiks dotarł do naszego kraju), spowodowała, że w 2010 roku, w natłoku filmów i gier o zombie, oraz w dobie niezwykłej popularności seriali sensacyjnych dla młodzieży amerykańska stacja AMC skusiła się na  stworzenie serii na bazie komiksu Roberta Kirkmana.

http://aidyreviews.net
Źródło obrazka: http://aidyreviews.net

Serial (nadawany w Polsce na TVP1!) zachował nie tylko fabularną zgodność z oryginałem, ale też jego największą zaletę - realizm (aż do bólu, bo z zastrzeżeniem kategorii wiekowej 18+). Jest obskurnie, brzydko, szaro, posępnie, nad wyraz brutalnie i bardzo krwawo - taka idealna apokalipsa. Jeszcze nigdy - czy to na dużym ekranie kina, czy w TV - upadły świat ogarnięty przez hordy drepczących trupów nie był tak prawdziwy i sugestywny. Idealnie oddano komiksową rzeczywistość, gdzie reguły życia i śmierci wyznacza instynkt samozachowawczy i zdolność człowieka do adaptacji w najtrudniejszych warunkach.

Serialowy Rick (Andrew Lincoln) i jego towarzysze niedoli Lori (Sarah Wayne Callies), Shane (Jon Bernthal), czy Daryl (Norman Reedus) są podobni do komiksowych pierwowzorów. Najważniejsze jest jednak to, że ich gra aktorska stoi na dość dobrym poziomie. To, że na każdy odcinek czeka się z ogromnym napięciem (nawet znając komiks), to zasługa doskonałej obsady oraz mistrzowskiej realizacji.
Po sukcesie pierwszego sezonu, oglądając drugi, fani zaczęli narzekać. Zarzucano mu nudę („Boring Dead”) i brak tak dużej dawki emocji, jakiej można się było spodziewać. Na szczęście po przełomie fabularnym w końcówce sezonu poziom wyraźnie wzrósł. Trwająca obecnie trzeca seria jest, jak na razie, zdecydowanie najlepsza i najciekawiej zrealizowana.



Powstały też gry…
Sukces serialu oraz nieustający głód świata „Walking Dead” wśród fanów komiksu i serialu skłoniły producentów do wejścia w kolejny obszar kultury - gry. W studiu Telltale Games powstała gra przygodowa „The Walking Dead” z elementami zręcznościówki, typu point'n'click. Przedstawia ona historię niezwiązaną z Rickiem i jego towarzyszami, lecz osadzoną w świecie znanym z komiksu. Ma ciekawą, rysunkowo-komiksową grafikę i styl, dzięki czemu gracz ma wrażenie uczestniczenia w świecie, który już zna. Poza stylistyką i klimatem gra wyróżnia się też wszystkim tym, czym jej pierwowzór. Ma ciekawych i charyzmatycznych (jak na grę) bohaterów, pozwala graczom podejmować decyzje, które determinują późniejsze losy postaci i chyba to właśnie najbardziej wciąga. Ukazuje się też w epizodach co jeszcze dodaje całości komiksowo-serialowego uroku.

Powstała też inna produkcja z pod znaku Walking Dead - komputerowa gra przeglądarkowa „The Walking Dead Social Game”, wydana przez Eyes Wide Games. To strategia bazująca na wydarzeniach z komiksu, w której gracz musi zbudować bezpieczną osadę dla ocalałych, a następnie wypełniać misje polegające np. na zdobyciu zapasów czy lekarstw.

… i wreszcie książka
Najnowszym dzieckiem post-apokaliptycznego świata żywych trupów jest książka pt. „The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora”. Sam tytuł wskazuje na jej bohatera i treść - jedna z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci z komiksu i serialu doczekała się pogłębienia własnej historii. Książka z pewnością będzie kontynuować sukcesy serii, a literacka forma jeszcze dokładniej opisze i przybliży fanom zombie wszystkie zawiłości świata wykreowanego na potrzeby komiksu.
Żywe trupy to produkt niezwykły. Opowieść o grupie przypadkowych osób walczących o przetrwanie w świecie, który już nie należy do ludzi, przyciąga i hipnotyzuje. Przygody Ricka i innych, którzy codziennie muszą myśleć nie o tym, jak żyć, ale co zrobić, żeby w ogóle żyć, są prawdziwe. Mimo że dzieje się jedynie na kartach komiksu, w ekranie telewizora, czy w grze, wierzymy w nią i chcemy być jej częścią. W świecie „The Walking Dead” żeby przetrwać, trzeba trzymać się razem. A jeżeli fani serii jej nie opuszczą, to i ona z pewnością odwdzięczy się kolejnymi produkcjami.

Michał Derkacz

1 komentarz:

  1. Wsio fajnie, poza tym, że Daryl nie jest postacią komiksową, więc nie wiem do kogo Reedus miałby być podobny :)

    Kolejna kwestia, powstaje gra skradankowo-strzelankowa w realiach TWD gdzie główną rolę będą odgrywać Merle i Daryl. Akcja ma się dziać przed wydarzeniami z Atlanty.

    OdpowiedzUsuń