czwartek, 4 kwietnia 2013

In the flesh - Odcinek 3



Już na samym początku negatywnie nastawiłam się do ostatniego odcinka „In the Flesh”. W ciągu trzech części nie można przecież opowiedzieć pełnej historii, zwłaszcza z taką ilością wątków, które zostały zbudowane w serii BBC. Niestety, chociaż starałam się podejść do sprawy krytycznie, to ostatni epizod historii Kierana Walkera okazał się najmocniejszym z dotychczas pokazanych odcinków, jest też najbardziej dynamiczny i, krótko mówiąc, najlepszy. Pozostawia też cień nadziei na to, że zobaczymy drugi sezon, na który ja już zacieram łapki.

Dużym zaskoczeniem w nowym odcinku okazało się drastyczne ucięcie wątku Amy. Dziewczyna spędza noc z Philippem – uczynnym padawanem wściekłego księdza. Następnie odwiedza ją jeden z członków HVF, któremu bardzo przeszkadza jej „naturalny look”. Mężczyzna próbuje zmusić ją do tego, by spróbowała wtopić się w tłum. Nic więc dziwnego, że Amy próbuje uciec, chociaż, z drugiej strony, po ostatnich wydarzeniach można było odnieść wrażenie, że ma ona na tyle silny charakter, by nie reagować na żadne docinki czy ataki. Okazuje się jednak, że jest inaczej. Ostatecznie dziewczyna ulega wpływowi internetowego zombie-wieszcza. Dowodzi on komuną, w której podobno nieumarli mogą czuć się swobodnie. Amy postanawia dołączyć do tej społeczności. Początkowo zamierza wyjechać z miasta bez pożegnania z Kieranem, ale chłopak niespodziewanie wpada na nią na dworcu. Niestety, pomimo namów, nie chce uciekać razem z nią.

Walker zauważa Amy zupełnie przypadkowo, gdy wraca od rodziców swojej ostatniej ofiary, Lisy. Wraz z oczyszczeniem sumienia Kierana nadchodzi też rozwiązanie wątku Jam. Okazuje się, że dziewczyna była 
obecna, kiedy jej brat zjadał mózg Lisy. Nie potrafiła jednak do niego strzelić, więc powiedziała przełożonym, że skończyły jej się naboje. Miała też za złe wszystkim wyleczonym zombie, że nie dręczą ich żadne wyrzuty sumienia, związane z zabijaniem żywych. Dlatego też Kieran przyznaje się do tego, że miewa przebłyski z przeszłości. Wiadomość ta prawdopodobnie budzi w Jam zakopane uczucia do brata. Wspólnie wyruszają oni do rodziców Lisy i Kieran wyznaje im, że to on zabił ich córkę. O dziwo, małżonkowie nie są wściekli, ani nawet zaskoczeni. Rodzice dziewczyny żywią przekonanie, że skoro została ona zaatakowana przez zombie, to sama stała się jednym z nich. Wierzą więc, że Lisa wałęsa się gdzieś po lesie i wkrótce odnajdzie drogę do domu. Rodzeństwo Walkerów początkowo próbuje im wytłumaczyć, że ich córka nie żyje i tak się nie stanie, widząc jednak nadzieję tlącą się w oczach tych ludzi, postanawiają nie odbierać im wiary w powrót dziewczyny.

W czasie, kiedy Kieran oczyszcza swoje sumienie, najbliższa mu osoba, czyli Rick musi zmierzyć się ze swoim ojcem. Mężczyzna każe mu zabić młodego Walkera, tłumacząc, że jest on złem wcielonym. Chłopak nie jest jednak w stanie znieść zaprzeczenia Billy'ego – sam przecież jest umarlakiem. Pokazuje więc ojcu
swoje prawdziwe oblicze. Przywódca HVF jest bezradny wobec zaistniałej sytuacji. Na ratunek przychodzi mu ksiądz, który tłumaczy, że powstanie, które miało miejsce, to zaledwie początek zmian. Najpierw z grobów powstali nikczemnicy, naśladowcy, ale dopiero teraz do życia powrócą prawdziwe, cnotliwe dusze. Billy nie waha się więc i zabija swojego syna. Następnie podrzuca jego ciało przed dom Walkerów. Tam też znajduje je Kieran. Jednak tym razem reaguje nieco inaczej, niż wcześniej – idzie do domu rodziny Macy i konfrontuje się z Billym. Ten ostatni zdaje sobie sprawę ze zła, które uczynił. Zanim jednak zdąży cokolwiek zrobić, jego życie zostaje zakończone … przez wściekłego sąsiada, którego żonę zabił w pierwszym odcinku.


Wszystkie te zdarzenia zostały przyćmione przez dwie sytuacje, a właściwie dwie postacie – Sue i Steve'a Walkerów, czyli rodziców Jam i Kierana. Na spotkaniu matek dzieci z PDS mama młodego zombiaka przyznaje, że jest wściekła na syna, za to, że ich zostawił. Jej zdaniem pozbawiając się życia Kieran
zrujnował całą rodzinę. Później, gdy chłopak dowiaduje się o śmierci Ricka, Sue wyrusza na poszukiwania i znajduje go w jaskini, w której młody Walker i Macy zwykli spędzać czas. Pięknie została uchwycona tu relacja zrozpaczonego syna i matki, która jest przerażona, tym, że może znowu go stracić. Apogeum emocji zostało jednak osiągnięte, gdy Sue i Kieran wracają do domu i zastają tam zamartwiających się Steve'a i Jam. Zombiak chce skonfrontować się ze swoim ojcem i zaczyna go zmuszać do wyjawienia prawdziwych uczuć. Chce zostać ukarany, za to, co zrobił. W tym momencie okazuje się, że to ojciec znalazł martwego Kierana i do tej pory nie może sobie z tym poradzić. Ciągle ma przed oczami wizję syna leżącego w jego ramionach.

Mimo tego, że „In the Flesh” składa się zaledwie z trzech odcinków, twórcom serii doskonale udało się zbudować pełną historię rodziny Walkerów. Klamrowa kompozycja, z którą mamy do czynienia sprawia, że można spodziewać się kolejnych części. Wątki napisane dla pierwszego sezonu spokojnie dałoby się rozwinąć w kolejnych seriach – chociażby historię Amy, poszukującej komuny, księdza na zombie-krucjacie czy też motyw pozostawionej samej sobie matki Ricka. Jednak, jeżeli nie powrócimy do Roarton to przecież nie zostaliśmy bestialsko porzuceni w środku wydarzeń. Mieliśmy szansę zaobserwować zmianę w postępowaniu Kierana, który tym razem zamierza stawić czoło rzeczywistości bez Ricka.
Ada

2 komentarze: