Po obejrzeniu drugiego odcinka nowego serialu BBC - „In the
flesh” zastanawiam się, jak to się stało, że nikt wcześniej nie wpadł na taki
pomysł. Znane wszystkim bajkowe (no, może bardziej baśniowe) podejście do
zombie, zostało brutalnie rzucone w kąt i zastąpione bolesnym realizmem.
Apokalipsa zombie, która nastąpiła w serialowym świecie, nie jest nadzwyczajna,
brutalna ani krwawa. Nietrudno
nawet w nią uwierzyć czy też ją opisać. Ta apokalipsa jest zwykła.
Prosta, w przeciwieństwie do sytuacji, z którymi muszą się teraz zmierzyć
wszyscy ci, którzy przetrwali.
W poprzednim
odcinku widzowie zostali porzuceni w momencie, gdy przywódca HVF dowiaduje się o
powrocie syna z wojny. Okazuje się jednak, że Rick nie jest zwyczajnym
weteranem, ale jednym z tych, którzy są tylko częściowo żywi. Tymczasem w
rodzinie Walkerów panują zupełnie inne nastroje, zwłaszcza odkąd Kieran był
świadkiem egzekucji swojej zombie-sąsiadki. Tu zaczyna się też druga część „In the
flesh”. Rodzice chłopaka usilnie próbują wyprzeć ze świadomości to, co zdarzyło
się w nocy. Udają, że tak naprawdę nic się nie stało. Wyprowadza to z
równowagi Kierana, który, jak można się było już wcześniej domyślić, nie
wytrzymuje zamknięcia i wymyka się z domu. Rusza na cmentarz, gdzie został
pochowany i poznaje tam Amy – młodą zombie, która prezentuje zupełnie inne
podejście do swojego stanu niż Walker. Ich spotkanie prowadzi jednak do tego,
że chłopak zostaje rozpoznany, a mieszkańcy niewielkiego miasteczka dowiadują
się, że w ich okolicy „grasuje” kolejny gnijący.
Amy |
Rick |
W drugim epizodzie „In the flesh” dowiadujemy się też, że
Ricka i Kierana łączy nie tylko przyjaźń. Aktor wcielający się w rolę Walkera
powala na łopatki. Absolutnie genialnie udaje mu się przedstawić emocje,
które targają jego niebijącym
już zombie-serduszkiem. Wrażliwość, którą emanuje, wywołuje niesamowicie
silne współczucie wobec Kierana, szczególnie kiedy dochodzi do
konfrontacji pomiędzy nim a Rickiem. Scena w samochodzie, gdy razem z HVF mają polować na niewyleczone zombie, wzbudza w oglądającym wyjątkowo silne emocje. Sama historia tego zombiaka jest jakby wyjęta z jakiegoś dzieła z epoki romantyzmu. Aż trudno uwierzyć, że tak delikatna postać, jak Kieran, ma na swoim sumieniu kilka zjedzonych mózgów. Wyrzuty sumienia nie powalają mu zresztą normalnie funkcjonować, a ostatnia ofiara wciąż go prześladuje.
konfrontacji pomiędzy nim a Rickiem. Scena w samochodzie, gdy razem z HVF mają polować na niewyleczone zombie, wzbudza w oglądającym wyjątkowo silne emocje. Sama historia tego zombiaka jest jakby wyjęta z jakiegoś dzieła z epoki romantyzmu. Aż trudno uwierzyć, że tak delikatna postać, jak Kieran, ma na swoim sumieniu kilka zjedzonych mózgów. Wyrzuty sumienia nie powalają mu zresztą normalnie funkcjonować, a ostatnia ofiara wciąż go prześladuje.
Na samym początku wspominałam o przeciętności apokalipsy
zombie, z którą można się spotkać w „In the flesh”. Polega ona mniej więcej na
tym, że człowiek nie staje się
umarlakiem przez ugryzienie – w zombiaki przemieniają się tylko ci, którzy już
odeszli. Dlatego też tak bardzo śmieszy scena, w której jeden z
bojowników HVF już ma pociągnąć za spust, by odebrać sobie życie, gdy nagle
zostaje ugryziony przez zombie. Drugim takim momentem, którego można by się
spodziewać w przypadku prawdziwej plagi nieumarłych, jest próba separowania ich od społeczeństwa. Dla
uzdrowionych z PDS
zorganizowano specjalne miejsce w barze, żeby nie mieli oni
styczności z żywymi. Taka zwyczajność zostaje skontrowana przez niezwykłe postacie i ich
historie, które jakoś szczególnie uderzają w ludzką empatię i współczucie.
Szczególnie wobec zmagających się z emocjami Ricka i Kierana, czy też cieszącej się „drugim życiem”
Amy.
Nieco zaniedbana w tym odcinku Jam |
W obliczu
nowych wątków, które pojawiły się w „In the flesh”, trochę zaniedbane zostały pozostałe
motywy – wściekły ksiądz czy też zachowanie Jam, po tym, jak odmówiono jej
uczestniczenia w patrolach przeciwko zombie. Po szalonym kapłanie spodziewałam
się radykalniejszych kroków, które doprowadzą do całkowitego ostracyzmu zombie
z miejskiego społeczeństwa. Co do Jam, to została ona w odcinku dosyć boleśnie
pominięta. Należy tylko liczyć, że w kolejnej części akcja rozkręci się jeszcze
bardziej i będzie on równie zajmujący,
co jego poprzednicy.
Ada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz